Przeszła zbyt wiele… Czas najwyższy na odmianę, na doświadczony, rozumnie, z oddaniem i zaangażowaniem kochający dom stały. Ależ, ależ… O kim tu mowa? Przedstawiamy Państwu ok. letnią, małą (ok. kg), obecnie już w pełni zdrową (rozprawiono się z ropomaciczem i przerośniętą guzami śledzioną odrobaczoną, zaszczepioną kruszynką Celinką. Kiedyś bardzo zamknięta w sobie stroniła od człowieka. Najwyraźniej nie spodziewała się po nim niczego dobrego. W obecnym domu tymczasowym, na całe jej szczęście, małymi kroczkami zostaje wyprowadzana z błędu. Zyskała na otwartości, odwadze, radości z typowo psich przyjemności. Pokochała pieszczotę dłoni. Smutne jest to, że wciąż istnieje pokaźna lista rzeczy, które budzą w niej obawę: nieprzewidziane, nieznane dźwięki, zachowania, które błędnie może odczytać jako zagrażające (np. zbyt szybkie przejście obok niej), nagłe hałasy, wystrzały, odgłosy burzy. Choć jest przyjaźnie nastawiona wobec psów i kotów, nie wykazuje wobec nich ni cienia agresji, widać w niej ogromny lęk przed psami kompletnie dla niej nowymi. Te ze zwierząt, z którymi mieszka traktuje jako naturalną, przynależną jej grupę wsparcia. Celinka bez problemu znosi jazdę autem. Znakomicie czuje się w znanych jej miejscach, są one dla niej swoistą strefą komfortu, poza ramy której niechętnie wychodzi. O drżenie i strach przyprawia sunię przejście przez drzwi, furtkę, krótko mówiąc coś, co postrzega jako przeszkodę (nie tylko czysto fizyczną). Być może wiodła życie psa łańcuchowego? Próżne to dochodzenie prawdy. Sunia coraz lepiej chodzi na smyczy, samo to oznaczało ogrom pracy włożonej w tę z pozoru banalną czynność. Tej nauce, póki co nie ma jeszcze końca. Ze względu na swoje lęki nie odważy się spacerować na zupełnym luzie, na zewnątrz, w otoczeniu ruchliwych ulic, choćby i u boku bliskiego jej emocjonalnie przewodnika. Wyłącznie ciche, spokojne tereny „odblokowują” ją i działają kojąco. Optymalnym, wymarzonym domem dla Celinki byłby więc dom z ogrodem, z innymi, zrównoważonymi, spokojnymi: psiakiem i lub sunią, które przyjmą ją z radością do swojego stada, a i będą mieć swój wkład w jej dalszą socjalizację. Z kolei z uwagi na fakt jej płochości, tendencji do wycofywania się z czynionych postępów, dom z rozbrykanymi, hałaśliwymi dziećmi (co skądinąd zrozumiałe, bo dzieci takie na ogół są nie jest najlepszym pomysłem. Czy pojawi się ktoś, kto sprawi Celinkowy cud, pokocha ją taką, jaka jest, bez zastrzeżeń, wiedząc, że praca z Celinką i nad Celinką to etap, który jeszcze potrwa? Pragniemy wierzyć, że tak właśnie się stanie. Prosimy, przyłóżcie rękę do tego, by ten wyczekiwany obrót spraw się ziścił. W gruncie rzeczy tak niewiele potrzeba, by niemożliwe stało się …możliwe.
Osoby zainteresowane adopcją Celinki, pragnące uzyskać dodatkowe informacje, proszone są o kontakt pod numerem: .